Ja także powoli zaczęłam ulegać melancholijnemu nastrojowi objawiającemu się nałogowym oglądaniem zdjęć i filmów wakacyjnych i nawet zbliżający się wielkimi krokami tzw. "nastrój świąteczny" nie zdołał jak na razie rozpędzić moich myśli o lecie, a zwłaszcza o lipcu.
Załączam dwa zdjęcia. Pierwsze- z mojego tegorocznego pobytu nad morzem pod Pizą. Drugie- przedstawiające lato warszawskie kiedy pomimo środka pięknego dnia, na ulicach pojawiali się nieliczni spacerowicze, głównie ci, którzy mieli na tyle odwagi, by zmierzyć się z potwornym upałem szalejącym po mieście.
Dodam, że zdjęcia robione były moim lomografem, którego czasami cenię nawet wyżej od cyfrówek i lustrzanek.
Z.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz