sobota, 22 grudnia 2012

koce i czekolada

Od tygodnia słupek rtęci wykonuje niepokojące skoki. Niepokojące, bo preferuje głównie spadanie w dół, a nie wzbijanie się w górę. -5, -8, -10, by w końcu dziś uzyskać przerażający i przejmujący zimnem do szpiku kości wynik -15°C.
Wczoraj doświadczyłam owych 'podskoków' aż za bardzo. To pewnie nic obcego żadnemu z nas, ale jak każdy przeciętny człowiek o tej porze roku byłam wielce zdegustowana faktem konieczności czekania 20 minut na właściwy autobus o godzinie 20.30 na zlodowaciałym (góra lodowa na górze lodowej) Nowym Świecie, gdy słupek rtęci opada niebezpiecznie nisko. Gdy czeka się na 222, a na przystanek nadjeżdża pięć razy autobus o numerze 128, trzy razy 175 i raz 111, nawet nastrojowe światełka sponsorowane przez Wedla i uroczo wyglądające drobinki śniegu wirujące w powietrzu nie są w stanie poprawić humoru.
Całe szczęście gdy nadjechała upragniona dwieście dwudziestka dwójka i rozgrzany tłum wytoczył się przez jej podwoje, a zmarznięta i czerwonawo-sina ciżba wtłoczyła się do środka, zajęłam miejsce przy staruszce niknącej w rozłożystym i nastroszonym cętkowanym futrze, które co prawda swoją objętością niemalże wcisnęło mnie w szybę, ale przynajmniej chroniło (nie tylko swoją właścicielkę) przed śmiercionośnymi podmuchami lodowatego wiatru w czasie otwierania drzwi autobusu na przystankach.
Dzisiaj patrząc na termometr stwierdziłam, że żadna ludzka siła nie wywabi mnie z domu na zewnątrz. Zagrzebałam się w koce i oficjalnie rozpoczęłam sezon obżarstwa świątecznego (co polecam każdemu).
Jeśli ktoś byłby ciekaw dalszych losów rudego kota, o którym pisałam kilka postów temu, to donoszę, że został schwytany, zamieszkuje obecnie ze mną i chyba tak pozostanie.
Załączam dwa zdjęcia: pierwsze przedstawia zwierzaka, o którym przed chwilą wspomniałam, drugie jest alegorią mojego dzisiejszego stanu ducha, do przedstawienia której wykorzystałam najbardziej leniwego kota jakiego znam.
Z.



środa, 19 grudnia 2012

Musicie nam wybaczyć, że nie piszemy codziennie, ale jesteśmy w klasie maturalnej i w związku z tym cierpimy na chroniczny brak czasu. À propos czasu - zdjęcie, które dziś wrzucę kojarzy mi się właśnie z czasem, z przemijaniem. Pamiętajcie, że to co najważniejsze życiu nie trwa wiecznie. Żyjcie chwilą!

                                                                                                                                                   Ania



niedziela, 16 grudnia 2012

kolorowe pudełka

Ilekroć przychodzą Święta, a wraz z nimi konieczność zakupienia choinki i wyciągnięcia z piwnicy pudełek z bombkami wpadam w stan lekkiego wzruszenia. Dochodzi do tego zwłaszcza przy otwieraniu kartonów z ozdobami choinkowymi, wśród których są okazy dwa albo trzy razy starsze ode mnie oraz te zrobione przez mnie kilkanaście lat temu. Aż dziwnie patrzeć na kawałek kolorowego kartonu będącego w wieku moich rodziców lub nawet dziadków albo na nieforemne łańcuchy, które mozolnie sklejałam jeszcze w przedszkolu...
Ponieważ nie mam młodszego rodzeństwa, obowiązek ubierania choinki spada na mnie niezmiennie odkąd byłam w stanie dosięgnąć gałęzi na średniej wysokości drzewka. Z tego powodu muszę skończyć już z moją pisaniną. Strojenie choinki czas zacząć!
Z.



piątek, 14 grudnia 2012

Polowanie na mrozie

Planowałam napisać ten post trochę wcześniej niż o 23 z minutami, ale nie udało mi się z powodu kota. Jakiego kota? Rudego i miauczącego rozpaczliwie, wyraźnie zgubionego lub wyrzuconego, który plącze się dookoła mojej kamienicy od jakiś sześciu-siedmiu dni. Zobaczyłam go dziś wracając z wykładów z historii sztuki i spędziłam 40 minut próbując go złapać. Niestety moje próby nie przyniosły sukcesu. Kot owszem bardzo przyjazny, przybijał mi cztery razy tzw. 'górną piątkę' i gonił za zamarzniętymi kawałkami śniegu, które mu rzucałam, ale na tym koniec. Przemarzłam na kość i wróciłam do domu. Będę podejmowała jeszcze kolejne próby złapania rudego, także 'fotograficznie' (dzisiaj nie miałam przy sobie aparatu, więc zdjęcia nie zamieszczę, a zwierzak jest wyjątkowo ładny i zadbany :) )
Tymczasem dodaję dwa zdjęcia: pierwsze przedstawia podcienia, które znajdują się od zachodniej strony mojej kamienicy (to dzięki nim jako kilkulatka ze zdumieniem odkryłam, że jest coś takiego jak perspektywa), a drugie tzw. mekkę hipsterów- Plac dobrze znany już nie dzięki XX-wiecznemu kościołowi z dwiema wysmukłymi wieżami, ale za sprawą wielu wartych odwiedzenia kawiarni i owej kolorowej instalacji budzącej kontrowersje...

Z.



czwartek, 13 grudnia 2012

Kilka słów o Warszawie

Kiedy opowiadałyśmy Wam o sobie zapomniałyśmy wspomnieć, że jesteśmy rodowitymi warszawiankami i kochamy to miasto miłością nieograniczoną! Dlatego też często można nas spotkać na ulicach Warszawy podczas robienia zdjęć, gdyż próbujemy udowodnić ludziom z Warszawy jak i spoza niej, że to miasto ma swój klimat i urok, nawet pomimo chaotycznej urbanizacji. Na załączonym poniżej zdjęciu jedna z najbardziej charakterystycznych budowli Warszawy w wieczornym wydaniu.




wtorek, 11 grudnia 2012

+30°C

Wraz z pojawieniem się pierwszych ujemnych temperatur i śniegu zaczynamy tęsknić za latem. Mogę teraz dodać do tego zdania kolejne wyświechtane stwierdzenie mówiące o tym, że  ludzie latem tęsknią za chłodem jesieni i zimy, a zimą za upalnymi dniami...Jednakże co tu ukrywać? Zmienność ludzkich "upodobań" na przestrzeni roku pozostanie aspektem życia zajmującym i zadziwiającym kolejne setki pokoleń.
Ja także powoli zaczęłam ulegać melancholijnemu nastrojowi objawiającemu się nałogowym oglądaniem zdjęć i filmów wakacyjnych i nawet zbliżający się wielkimi krokami tzw. "nastrój świąteczny" nie zdołał jak na razie rozpędzić moich myśli o lecie, a zwłaszcza o lipcu.
Załączam dwa zdjęcia. Pierwsze- z mojego tegorocznego pobytu nad morzem pod Pizą. Drugie- przedstawiające lato warszawskie kiedy pomimo środka pięknego dnia, na ulicach pojawiali się nieliczni spacerowicze, głównie ci, którzy mieli  na tyle odwagi, by zmierzyć się z potwornym upałem szalejącym po mieście.
Dodam, że zdjęcia robione były moim lomografem, którego czasami cenię nawet wyżej od cyfrówek i lustrzanek.

Z.


poniedziałek, 10 grudnia 2012

Kilka słów o nas - Ania

Cześć wszystkim! Zostałam troszkę zmuszona przez Zuzę do napisania tutaj czegoś na swój temat, więc piszę :) Zacznę od tego, że nie lubię mówić o sobie, bo nigdy nie wiem co mam powiedzieć i myślę, że nie jestem jedyną osobą, która tak ma. Cóż mogę Wam o sobie powiedzieć... chodzę do liceum, zdaję w tym roku maturę. Jestem zwyczajną dziewczyną, która zajmuje się swoją pasją czyli robieniem zdjęć. Myślę, że najlepiej nas poznacie oglądając zdjęcia, które robimy. Tak więc jeśli chcecie dowiedzieć się o nas czegoś więcej - po prostu uważnie śledźcie posty i zdjęcia, które wstawiamy. Zdjęciem, które dziś publikuję chciałabym Wam pokazać, że nawet w codziennych, prostych rzeczach jest jakaś magia i tajemnica, którą można ciekawie pokazać na fotografii. Do zobaczenia niebawem!
                                                                                                                                       Ania

                                                                                                                                         

niedziela, 9 grudnia 2012

Kilka słów o nas - Zuza

Poprzedni post miał tytuł "Początek", ale wydaje mi się, że to określenie odnosić się będzie jeszcze długo do naszych kolejnych wpisów.
Byłam trochę sceptyczna do pomysłu prowadzenia bloga. Samo słowo "blog" oraz czynność z nim związana, tzw. "blogowanie" kojarzyło mi się prawie wyłącznie z amerykańskimi, szmatławymi filmami o szalonych, ew. cierpiących na wieczną chandrę nastolatkach, które swoje (często niezbyt mądre) myśli przelewały na strony blogowych pamiętników ku uciesze znajomych...
Stwierdzam jednak, że nie miałam racji. Wszystko zależy od tego kto tworzy blog i w jaki sposób. Jeżeli dzięki tej stronie będziemy mogły pokazać innym nasze prace (i jak już wspomniałyśmy- w lepszej jakości) i w ten sposób wyrazić to, co mamy w głowach, to czemu nie spróbować..?
Załączam zdjęcie z moich najbliższych okolic, które niedawno wywołało ostrą wymianę zdań na facebook'owej stronie Warszawa Nieznana.
Z.

sobota, 8 grudnia 2012

Początek

Serwus! Od dawna zajmujemy się robieniem zdjęć i na tym blogu chciałybyśmy Wam pokazać nasze prace :) Naszą działalność zaczęłyśmy od założenia strony na facebook'u. Jednakże ponieważ (jak wiedzą wszyscy jego użytkownicy) jakość zdjęć na tym portalu jest dość słaba- pojawiamy się tutaj.